BLOG

Lean, Six Sigma, Lean Six Sigma…

Wiele firm zastanawia się nad metodami podnoszenia efektywności i w poszukiwaniu tego idealnego podejścia spotykają się z metodykami Lean, Six Sigma czy też Lean Six Sigma. Co to jest, dlaczego czasem występuje razem i nazywa się Lean Six sigma (LSS) a czasem osobno jako Lean oraz Six Sigma? Co będzie dla mnie lepsze? Co przyniesie lepsze rezultaty mojej firmie? Postaram się w tym wpisie odpowiedzieć na to pytanie.

W pierwszej kolejności należałoby zacząć od historii jednej myśli i drugiej. Pomimo tego, że tak Six Sigma jak i Lean Management jako pojęcia narodziły się w latach 80tych XX wieku, to filozofia podejścia do doskonalenia tak w jednym jak i drugim przypadku sięga wiele wiele dalej – można powiedzieć, że do początku czasów naukowego zarządzania. Jeśli chodzi o Lean, to u Forda zauważamy początki standaryzacji, umożliwiającą wtedy produkcję masową. Forda nazywa się nie bez powodu ojcem standaryzacji pracy, a są to lata 20ste XX wieku. Dzisiaj zaś standaryzacja jest uważana za podstawową technikę kanonu Lean Management i trudno bez niej wyobrazić sobie jakąkolwiek inicjatywę Lean. Jeśli chodzi o Six Sigma, to rzecz ma się podobnie – statystyczna kontrola jakości była prężnie rozwijaną przez W. Shewharta w latach 30stych XX wieku dziedziną nauki. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie jakikolwiek projekt Six Sigma, w którym nie wykorzystuje się kart kontrolnych.

Tak Lean Management jak i Six Sigma nie są zatem niczym nowym. Gdyby dokonać głębszej analizy – można zauważyć, że są to ubrane w odpowiednie „formatki” wypracowanymi podejściami do usprawniania organizacji, a czerpią ze wzorców, które powstawały przez kilkadziesiąt lat XX wieku. Lean Management czerpie garściami z Systemu Produkcyjnego Toyoty, nastawionego na eliminowanie marnotrawstwa (geopolityczne położenie Japonii oraz historia 2giej Wojny Światowej) zaś Six Sigma z dorobku Deminga, któremu przyświecała idea ‚zero defect’.

Tym samym odpowiadamy powoli na nasze pytanie – co lepiej zastosować, co jest dla nas? I tutaj pada odpowiedź czysto akademicka: „to zależy”, ale inaczej niestety się nie da. To zależy od tego, czy obecnie strategia firmy bazuje na szybkich (np. jedno – dwu- miesięcznych) inicjatywach kosztowych, czy też daje nam więcej czasu na wypracowanie rezultatów. W pierwszym przypadku stosujemy podejście Lean i jego narzędzia, w drugim uruchamiamy kilkumiesięczne projekty DMAIC dostarczające przełomowych rezultatów. To również zależy od tego, czy projekty usprawnieniowe w naszej firmie będą nowością, czy prowadzimy już pewne działania, tyle tylko że pod inną nazwą.

Jest dużo zmiennych wpływających na wybór odpowiedniego podejścia, natomiast jedna zasada powinna nam przyświecać zawsze: „wprowadzaj Lean wszędzie tam, gdzie chcesz wyeliminować marnotrawstwa i usprawnić przepływ, zaś Six Sigmę tam, gdzie chcesz zwiększyć stabilność procesów i zmiejszyć liczbę defektów”.

A przede wszystkim, pamiętaj o zdrowym rozsądku 🙂